Dziś w planie Gaudí: Sagrada Família, park Güel, Casa Milà i to co spotkamy w czasie spaceru. Bo jak prawdziwi twardziele zamierzamy wszędzie dotrzeć pieszo. Generalnie okazało się to dobrym pomysłem mimo, że Barcelona to bardzo rozległe miasto (prawie 4 mln mieszkańców) i wieczorem nogi trochę bolą. Zaczęliśmy od Sagrady Famílii która jest nadal placem budowy (ponoć do 2023 r. - stulecia śmierci architekta). Sama budowla jest dość... zaskakująca. Ciekawe jest natomiast muzeum w podziemiach bazyliki gdzie znajdują się warsztaty i eksponaty obrazujące jak Gaudí radził sobie z konstrukcją swych niezwykłych tworów. Okazuje się, że po prostu budował ich gipsowe modele, a łuki sklepień plótł ze sznurków które obwieszał ciężarkami i odbijał w lustrze. Później powędrowaliśmy do parku Güell. Urządziliśmy tu sobie piknik pod palmami podziwiając panoramę miasta. Późnym popołudniem trafiliśmy do Casa Milà - domu kamieniołomu. Tu pewne zaskoczenie bo do kasy Casy długa kolejka. Jednak udało się go zwiedzić. Potem kolacja z winkiem, serem i oliwkami. No i lulu.
|