Ambitny plan powzięty wczoraj zrealizowaliśmy w całości. Rano mauzoleum Muhammada V i wieża Hassana, potem spacer wzdłóż murów i zwiedzanie Chellah, a po południu wizyta w muzeum archeologicznym. Zachód słońca nad Atlantykiem "zaliczyliśmy" choć nie był jakiś szczególnie rozwalający... Wieczorem spacer po pirackiej kazbie i miętowa herbatka w nadmorskiej knajpce. Jak oni dają sobie radę w tym suchym klimacie bez wieczornego browara? |