Dzień pierwszy - wyjazd, lot do Girony i przyjazd do Barcelony
|
komentarz dnia i pierwsze zdjęcie |
|
|
Komentarz dnia: |
Udało się!
Załatwiliśmy wszystko co było można. Chata w remoncie, ale co tam! Spakowaliśmy się i gnamy w stronę lotniska. Tu pierwsza przygoda: złapaliśmy gumę! Dobrze, że udało się dojechać do w miarę cywilizowanej okolicy. Zamykamy samochód, wzywamy taksówkę i ruszamy w dalszą drogę.
Na lotnisku tłum ludzi. Większość leci do Irlandii i Anglii. Lot spóźnia się. Jednak w końcu ładujemy się do samolotu i startujemy. Lecimy w nocy. Wrocław z góry wygląda dość biednie. Gdy wlatujemy w strefę "cywilizacji zachodniej" na dole robi się jasno. Lot mija szybko. Lądujemy w Gironie. Wsiadamy do autobusu i jedziemy do Barcelony. Tu "na czuja" szukamy hotelu. Po około godzinie znajdujemy lokum - w zasadzie w centrum miasta przy katedrze. Zmęczeni, ale szczęśliwi szorujemy zęby i idziemy spać :) Viva Catalunia!
|
w górę |
|