Dziś zmieniamy kontynent! Na dworzec autobusowy w Barcelonie poszliśmy pieszo żeby sprawdzić czy w ogóle damy radę przemieszczać się z plecakami. Na lot w Gironie czekaliśmy przyglądając się pracy lotniska. Udało się trochę nadgonić robienie strony internetowej o naszej wycieczce. Wystartowaliśmy o zmierzchu. Nad Marrakeszem byliśmy po ponad dwóch godzinach lotu - z jakiś powodów krążylismy nad lotniskiem i co rusz wpadaliśmy w turbulencje. Na lotnisku petit taxi i jazda do centrum miasta. Tu poszukiwanie hotelu. W sumie udało się dośc szybko. Zaraz potem byliśmy na marrakeskim głównym placu Dżemaa el-Fna. No cóż... nie do opisania. Zjedliśmy tam... coś. Potem spacer. Jesteśmy Podróżnikami! |