Wrocław - Barcelona - Marrakesz - Aït Benhhadu - Warzazat - Casablanca - Rabat - Meknes - Volubilis - Fèz - Girona - Sant Feliu de Guixols - Wrocław


Kalendarz wycieczki
Listopad 2007
P W S Cz P S N
1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30

dzień dwudziesty drugi
dzień dwudziesty pierwszy
dzień dwudziesty
dzień dziewietnasty
dzień osiemnasty
dzień siedemnasty
dzień szesnasty
dzień piętnasty
dzień czternasty
dzień trzynasty
dzień dwunasty
dzień jedenasty
dzień dziesiąty
dzień dziewiąty
dzień ósmy
dzień siódmy
dzień szósty
dzień piąty
dzień czwarty
dzień trzeci
dzień drugi
dzień pierwszy

W razie pytań, spostrzeżeń
i komentarzy prosimy
o kontakt na e-mail:
wyprawy@comart.pl

Dzień szesnasty - pora deszczowa i rozpory w fezkiej medynie

komentarz dnia i pierwsze zdjęcie
wieczorna gorąca i słodka herbatka miętowa
pan na osiołku
wzmocnienia ścian na uliczkach medyny
nocny widok na farbiarnie skór
wcinam zupkę z ciecierzycy wraz z miejscowymi
balkon gdzieś w medynie
drewniane rozpory między budynkami w medynie
widok z naszego pokoju na gaj pomarańczowy na hotelowym dziedzincu
Komentarz dnia:
Po pysznym petit dejouner z pewnym żalem pożegnaliśmy nasz zaciszny hotelik z gajem pomarańczowym na dziedzińcu.
Z samego Meknesu wyjeżdżaliśmy natomiast bez emocji - jakoś nas on nie zachwycił. Na dworcu mała niespodzianka: pociąg spóźnia się prawie godzinę co przy zmiennej pogodzie nie było najfajniejsze.
W Fezie hotel znajdujemy całkiem szybko, choć trzeba było ostro targować się o cenę bo hotelarzom w głowach się poprzewracało - to chyba przez tą porę deszczową... Faktycznie przez cały dzień deszcz naprzemiennie ze słońcem. Wychodzimy na miasto - już zapada zmierzch więc tylko spacerujemy tu i tam. Na jakimś placu kupujemy zupkę z ciecierzycy, ale zjadam ją sam - Ala wymięka z powodów niezachowania przez straganiarza warunków higienicznych :) Resztę wieczoru błądzimy po uliczkach medyny trafiając na różne ciekawostki: farbiarnia skór, największy jaki widzieliśmy skład skórzanych wyrobów czy też drewniane rozpory podtrzymujące ściany budynków. Bo medyna nie jest w najlepszym stanie.
Wieczór zamykamy wizytą w kawiarence. Popijając gorącą miętową herbatę przyglądamy się nocnemu Fezowi. I knujemy...
w górę